We wtorek poseł Konfederacji Grzegorz Braun, używając gaśnicy proszkowej, zgasił zapalone w Sejmie świece chanukowe. Potem pojawił się na mównicy sejmowej. Po tym wydarzeniu marszałek Sejmu Szymon Hołownia wykluczył go z obrad i zapowiedział skierowanie przeciwko niemu wniosku do prokuratury o zakłócanie obrządku religijnego. Hołownia ogłosił także, że Prezydium Sejmu ukarało posła Brauna odebraniem połowy uposażenia na 3 miesiące i całości diety na pół roku. Prezydium upoważniło Kancelarię Sejmu do złożenia zawiadomień do prokuratury.
Po przerwie w obradach Sejmu głos zabierał poseł PiS Przemysław Czarnek, który zgłosił wniosek o odroczenie obrad do środy; posłowie zdecydowali o jego odrzuceniu.
"Wydarzył się ogromny skandal na terenie Sejmu RP, przypomnę, że w ciągu ostatniego miesiąca to nie pierwszy skandal. Zajmujemy się tu show, a nie zajmujemy się porządkiem w wysokiej izbie. Ta sytuacja ma wymiar międzynarodowy i rzeczywiście uderza w nas niebywale, w nas, jako Rzeczpospolitą Polską. My mamy jeszcze 100 pytań do pana premiera Donalda Tuska i to pytań o znaczeniu fundamentalnym, ale nie chcemy zadawać tych pytań dzisiaj w atmosferze tego skandalu, ten skandal trzeba wyciszyć, ten skandal trzeba wyjaśnić, o tym skandalu trzeba mówić, żeby zabezpieczyć się na przyszłość przed tego typu ekscesami. (...) Tu chodzi o rzecz niebywałą i zachowanie pana posła Brauna, który atakował i pana prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i PiS, dzisiaj dopuścił się tego typu rzeczy, że zaatakował dzieci gaśnicą i to jeszcze w sytuacji takiej, a nie innej. Dlatego w imieniu klubu PiS wnoszę o odroczenie obrad do jutra, chcemy zadawać pytania, ale jutro" - powiedział Czarnek, uzasadniając wniosek.
Podkreślił, że "dzisiaj ten skandal musi być wyjaśniony, bo to jest skandal, który obciąża również tych, którzy dzisiaj zawiadują Sejmem". "Kiedy rządziła z tej strony pani marszałek Elżbieta Witek, nigdy do takich skandali nie dochodziło. Dzisiaj mamy bałagan w Sejmie, trzeba to wszystko uporządkować" - zaznaczył.
Wniosek przeciwny zgłosiła wicemarszałek Sejmu Monika Wielichowska. "Zgłaszam wniosek przeciwny, klub parlamentarny Koalicji Obywatelskiej chce kontynuować obrady, pomimo tego, co dzisiaj wydarzyło się hańbiącego w Sejmie. Pan premier Donald Tusk jest gotowy odpowiedzieć na wszystkie pytania, które padły do tej pory i te, które ewentualnie padną ze strony posłów i posłanek PiS" - powiedziała Wielichowska.
Hołownia po wznowieniu obrad odniósł się do incydentu z udziałem Brauna i komentarzy posłów, które po niej nastąpiły. Podkreślił, że zachowanie Brauna było skandaliczne. "Wypowiedzi pana posła Czarnka, posła Moskala, wypowiedzi innych posłów robiących z tej strasznej sprawy wydarzenie..." - mówił Hołownia, któremu przerwał Przemysław Czarnek (PiS) mówiąc, że nie życzy sobie takich słów.
"Może pan sobie nie życzyć panie pośle Czarnek, teraz ja mówię i proszę zająć miejsce i nie zakłócać powagi Sejmu" - odparł Hołownia. "Chcę państwa poinformować, że rzucanie teraz oskarżeń politycznych, że to, co się stało, jest współwiną obecnego kierownictwa Sejmu, państwa komentarze o tym, że za marszałek (Elżbiety) Witek tego nie było, są skandaliczne i są próbą uczynienia polityki z czegoś, co do czego powinniśmy być jednomyślni" - powiedział.
Jednocześnie Hołownia dziękował tym posłom PiS i wszystkich sił politycznych, którzy dali wyraz swojemu oburzeniu zachowaniem Brauna w sposób jednoznaczny. "Ale nie mogliście się państwo powstrzymać od robienia na tym polityki, niektórzy z was, i to skandal" - dodał marszałek Sejmu.
Poinformował, że Braun został za swoje zachowanie wykluczony z obrad Sejmu i ukarany karą finansową, a także, że Kancelaria Sejmu została zobowiązana i upoważniona do złożenia wniosku do prokuratury. "Tu są trzy paragrafy, co do których mamy podejrzenia, że pan Braun mógł je naruszyć" – stwierdził Szymon Hołownia w Sejmie. Wymienił, że chodzi o zakłócenie uroczystości religijnej, naruszenie nietykalności cielesnej i sprowadzenie zagrożenia dla życia i zdrowia.
Hołownia poinformował ponadto, że posłowie KO, PSL-TD, Polski 2050-TD i Lewicy wycofali się z dalszego zadawania pytań premierowi Donaldowi Tuskowi. (PAP)
wni/ mir/